Jak pozbyć się syndromu „nie lubię poniedziałku”


Nie będzie to tekst o tym, jak polubić poniedziałek, bo jeśli go nie lubimy, to raczej nie będzie to nasz ulubiony dzień w tygodniu. Możemy jednak postarać się, żeby poniedziałek był dla nas jak najmniej bolesny.

Problem stresu przed poniedziałkiem dotyczy głównie osób pracujących i to na etacie. Również do nich należę. Czasem się czyta, że najlepszą radą jest zmiana pracy, bo skoro nie lubimy poniedziałku, to znaczy, że nie mamy ochoty wracać do pracy po weekendzie, czyli praca nie sprawia nam przyjemności. Oczywiście, jest w tym wiele racji, ale nie zawsze zmiana pracy wchodzi w grę. Obecna, może nie jest najprzyjemniejsza, ale np. jest dobrym źródłem dochodów albo znajduje się blisko domu. Takie rady więc pomijam. Na mnie nie działa również rada „zmień nastawienie”. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Odpada też „poniedziałek to początek czegoś nowego”. Serio?


Ktoś może powiedzieć, że poniedziałek to najzwyczajniejszy dzień tygodnia i nie ma sensu go demonizować. No pewnie! Czasem jednak rozsądek się wyłącza, a wizja poniedziałku męczy nas już w niedzielne popołudnie. Jeśli tak się dzieje, to z pewnością trzeba spróbować to zmienić. 

Żeby skojarzenia z poniedziałkiem były dla nas milsze, można wprowadzić poniedziałkowe rytuały, które sprawią, że ten dzień nie będzie już taki zły. Propozycje:
  • wypad do kina – z ukochanym, przyjaciółką lub samemu, w niedzielę wybieramy film, bukujemy bilety, a myśl o ciekawym seansie pomaga w przetrwaniu dnia; 
  • wyjście do restauracji – poniedziałkowy wieczór może być świetną okazją do wybróbowania nowej restauracji, spróbowania nowej kuchni albo wybrania się do sprawdzonego ulubionego miejsca; 
  • spotkanie z przyjaciółką – pyszna kawa, ciacho i pogawędka z przyjaciółką na pewno dodadzą uroku poniedziałkowi; 
  • zakupy – jeśli lubisz wypady na zakupy, rób je w poniedziałek, omijasz weekendowe tłumy i umilasz sobie ten dzień; 
  • serial – ten sposób odkryłam, gdy leciała „Gra o tron”, dzięki niej z niecierpliwością czekałam na poniedziałek; jeśli lubisz jakiś serial, możesz poczekać z obejrzeniem kolejnego odcinka do poniedziałkowego wieczoru; 
  • jeśli ograniczasz słodycze, zrób sobie słodki poniedziałek



Jednocześnie nie planuj na poniedziałek nic przytłaczającego – wizyta u dentysty, sprawy urzędowe czy coś stresującego. Te sprawy zrób we wtorek (ja najczęściej zostawiam je na czwartek ;)).

Ale jest tylko jeden sposób, który pomaga mi zawsze – zrobienie ciekawych planów na weekend. Nie musi to być nic nadzwyczajnego – jednodniowa wycieczka poza miasto czy spacer w ciekawym miejscu. Dzięki temu poniedziałek i cały roboczy tydzień mija mi szybko, bo cieszę się na to, co będzie w weekend. Jednocześnie po fajnej weekendowej wycieczce mam dobry nastrój, a co za tym idzie więcej energii na nadchodzący tydzień. A w poniedziałek planuję następny weekend :)


Tak sobie myślę, że – ujmując to jednym zdaniem – najlepszym sposobem na walkę z syndromem „nie lubię poniedziałku” jest przeciwdziałanie rutynie. Bo to ona sprawia, że poniedziałek jest dla nas taki bolesny.

Życzę Wam przyjemnych poniedziałków :)

Komentarze

Popularne posty